czwartek, 28 sierpnia 2014

Rozdział dwudziesty dziewiąty

-Gdzie idziesz?-zapytałam, przeglądając magazyn modowy. Justin zszedł po schodach na dół ubrany i jak widać gotowy do wyjścia.
-Muszę zobaczyć się z Zaynem- odpowiedział.- Bądź gotowa na  8. Muszę coś ci pokazać- dodał tajemniczo. Zmrużyłam oczy i ułożyłam usta w dziubek. Zaśmiał się. Nie dziwiłam mu się, zapewne wyglądałam głupio. Powróciłam do swojej naturalnej miny i przytaknęłam. On nic nie powiedział, tylko wyszedł. Rzuciłam magazynem na kanapę i podniosłam się z  niej.  Przeszłam przez pokój i weszłam po schodach na górę. Od razu skierowałam się do sypialni. Otworzyłam szafę i przejrzałam wszystkie rzeczy jakie tam były. Na dworze nie było zbyt ciepło. Wyciągnęłam jeansy i turkusową koszulkę. Zmieniałam swoją sukienkę na przygotowane rzeczy i ruszyłam do łazienki. Pomalowałam tuszem rzęsy, a usta błyszczykiem, musnęłam także policzki różem i mój makijaż był gotowy. Z pokoju zabrałam torebkę, skórzaną kurtkę i zwykłe vansy. Odblokowałam komórkę, sprawdzając godzinę. Była 7:48, co oznaczało, że miałam jeszcze trochę czasu. Zeszłam na dół i usiadłam na kanapie, ponownie biorąc magazyn modowy.
Spojrzałam na zegarek, który wskazywał już 8:00. Podniosłam się z kanapy i ubrałam na siebie skórzaną kurtkę. Złapałam za torebkę i opuściłam dom, zamykając go. Wrzuciłam klucze do torebki i zasunęłam w niej zamek. Gdy się odwróciłam zobaczyłam swój samochód, w którym siedział już Justin. Uśmiechnęłam się sama do siebie i ruszyłam w jego stronę. Wsiadłam do auta i odwróciłam się w jego stronę. Brunet złożył na moich ustach szybki pocałunek i ruszył ulicą. Jechaliśmy spory kawał czasu, ale nie zadawałam pytań. Wiedziałam jak szybko się denerwuje przez moje bezsensowne pytania.
Zatrzymał się na skraju jakiegoś lasku. Poczułam dziwne ukłucie w żołądku, a moje ciało przeszedł dreszcz. Justin opuścił samochód, a ja postanowiłam zrobić to samo. Niepewnie wyszłam i  cicho zatrzasnęłam za sobą drzwi. Brunet stanął przede mną i spojrzał z uśmiechem. To właśnie tą jego stronę tak bardzo kochałam. Wyciągnął dłoń w moją stronę, a je bez wahania ją złapałam. Zaśmiał się z mojej pospieszności i odwrócił, prowadząc w głąb lasu. Rozglądałam się jak głupia. Nie obawiałam się, że ktoś wyskoczy i nas zabije, ale obawiałam się wszelkiego robactwa w tym lesie. Nienawidziłam go. Stanęłam jak wryta, gdy w zasięgu mojego wzroku znalazła się niewielka polana. Na jej środku był koc, a wokół niego pełno świec.  Coś leżało na kocu, ale nie byłam pewno co to, chyba jakiś koszyk czy coś w tym rodzaju.
Podeszliśmy do miejsca, gdzie był koc. Justin odwrócił się do mnie z niepewnym wyrazem twarzy.
-Sam to zrobiłeś?-szepnęłam zaczarowana.
-Pomógł mi trochę Zayn- przyznał się i nerwowo zaśmiał .
-Dziękuję, to jest piękne- wspięłam się na palcach i złączyłam nasze usta razem.  Kochałam jego usta. Były tak miękkie i nigdy spierzchnięte . Brunet owinął swoje ramię wokół mojej talii, przyciągając mnie jeszcze bliżej.
Oderwał się ode mnie, spoglądając na mnie tymi swoimi piękno brązowymi oczami.
-Ale nie śmiej się ze mnie- zaczął.- Obiecaj mi to- jego oczy błyszczały.
-Obiecuję-szepnęłam.
-Nie wiem jak to zrobić-ponownie zabrał głos.- Nie powinnaś przy mnie być. Narażam cię na niewyobrażalne niebezpieczeństwo- westchnął. Zmarszczyłam brwi- Ale z jakiegoś powodu, nie wyobrażasz sobie jak się cieszę, nieprzerwanie jesteś obok. Ty jedyna widzisz mnie prawdziwego. Tylko tobie pokazuję swoja prawdziwą twarz. Ja chyba kocham cię- powiedział to tak cicho, że myślałam, że przesłyszałam się. Przez chwilę patrzyłam na niego zszokowana. Brunet szukał odpowiedzi w moich oczach. Nie mogłam sobie przyswoić wiadomości, że on właśnie powiedział, że mnie kocha. – Powiedz coś- szepnął zdesperowany. Uśmiechnęłam się lekko, zanim złączyłam nasze usta w jedność. W moim brzuchu szalało stado motyli. Czułam jak moje ciało drży. Nie wiem jak długo tak tkwiliśmy, ale dla mnie to był moment. Odsunęłam się od niego, spoglądając z uśmiechem.
-Ja ciebie też- szepnęłam. Nagle zrobiło mi się bardzo gorąco. Zapomniałam, że jest koniec października. Usiedliśmy na kocu. Rozejrzałam się po polanie i dopiero wtedy dostrzegłam, że jesteśmy na jakimś wzgórzu. Pięknie było widać panoramę miasta nocą. Widok zapierał oddech w piersi. Usłyszałam jakiś dźwięk, więc odwróciłam głowę w tym kierunku. Zobaczyłam jak Justin otwiera jakiś alkohol. Rozlał do dwóch kieliszków i podał mi jeden z nich. Uśmiechnęłam się nieśmiało i przyłożyłam szkoło do usta. Gdy płyn wypełnił moją buzię, zorientowałam się, że to wino.  Swoją drogą bardzo dobre.
-To naprawdę wiele dla mnie znaczy- odezwałam się- Jeszcze nikt nie zrobił dla mnie czegoś takiego.  To naprawdę słodkie.
-Cieszę się, że ci się podoba.- położyłam kieliszek na trawie obok koca i odwróciłam się do Justina. Obwinęłam ramiona wokół jego brzucha i wtuliłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Justin zgasił silnik i opuściliśmy auto, zamykając go. Wyciągnęłam klucze z torebki i otworzyłam drzwi. Gdy tylko weszłam do środka zostałam popchnięta na ścianę i przygnieciona ciałem bruneta. Zaśmiałam się. Kopnął w drzwi, które zamknęły się. Zaatakował łapczywie moje usta. Naparł swoim ciałem na moje. Jęknęłam, gdy poczułam jak wybrzuszenie w jego spodniach powiększa się. Jednym ruchem pozbył się mojej kurtki, która upadła na ziemię. Pozbył się także swojej i butów. Uśmiechnął się cwaniacko i wziął mnie na ręce. Przygryzłam wargę i wtuliłam twarz w zagłębie jego szyi, składając tam kilka pocałunków.
Gdy tylko znaleźliśmy się w sypialni położył mnie na łóżku, znajdując się nade mną. Złapał za koniec mojej koszulki, podnosząc ją do góry, a następnie pozbywając się jej. Swoimi zimnymi dłońmi przejechał po moim brzuchu, powodując u mnie gęsią skórkę. Odpiął guzik moich spodni i powoli zsunął je z mojego ciała, rzucając obok. 
-Jesteś tak piękna- szepnął, zanim zaczął całować linię mojej szczęki. Odchyliłam głowę do tyłu dając mu lepszy dostęp. Jęknęłam, gdy poczułam jak przygryza skórę na szyi, zapewne zostawiając tam malinkę.   Wsunął rękę pod moje plecy, odpinając zapięcie stanika. Bez owijania w bawełnę pozbył się go. Uśmiechnęłam i przekręciłam nas, górując nad nim. Złapałam za jego koszulkę i pośpiesznie zdjęłam ją. Szybko odpięłam jego spodnie z lekkimi trudnościami zdjęłam je. Złożyłam kilka pocałunków na jego brzuchu, zanim ponownie znalazłam pod nim. Wsunął ręce pod gumkę moich majtek, szybkim ruchem zsuwając je. Pośpiesznie zdjął z siebie bieliznę i szybko wszedł we mnie. Przygryzłam wargę, czując niesamowitą przyjemność.  Ruchy Justina nie były szybki jak zawsze, tylko wolne, jakby chciał włożył w to uczucie. Zacisnęłam palce na białej pościeli, czując powoli przychodzący szczyt. Objęłam nogami jego biodra, co spowodowało, że zrobił jeszcze kilka pchnięć, a ja doszłam. Wygięłam plecy w łuk , mocniej zaciskając dłonie na pościeli. Mój oddech był strasznie nierówny.
Kilka chwil później leżałam obok niego, z głową na jego torsie. Robiłam jakieś dziwne wzorki palcami na jego skórze, tak długo, dopóki nie zasnęłam.
**************************************
Hej miśki! Oto przed ostatni rozdział pierwszej części. Kiedy pojawi się 2? Nie mam bladego pojęcia. Jak na razie, to do zobaczenia ;). Epilog pojawi się albo 31.08, albo 1.09 ;))

1 komentarz: