niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział piętnasty

-Justin, pójdziesz ze mną?-spytałam chłopaka, grzebiąc w swojej torbie. Wyciągnęłam z niej koszulkę w poziome paski i pastelowo-różowe spodnie.
-Nie wiem czy to dobry pomysł. John na pewno będzie chciał pobyć sam z tobą.- odpowiedział. Podniosłam się z podłogi i otrzepałam kolana z brudu. Położyłam dłonie na biodrach i spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami.
-No proszę cię- jęknęłam z grymasem. Twarz chłopaka nie wyrażała nic.
-Abi myślisz, że chcę zobaczyć więcej niż to konieczne mężczyznę, który daje mi narkotykami bym je sprzedawał?-spytał. Niby go rozumiałam, ale akurat działo się tak dużo, jak nigdy w moim życiu. Westchnęłam i bez słowa weszłam do łazienki. Rozebrałam się z sukienki, którą miałam na sobie i zamieniłam ją na przygotowane ubrania. Rozpuściłam włosy i przed lustrem poprawiłam ciut makijaż. Przejechałam jeszcze usta różową szminką i opuściłam pomieszczenie. Naciągnęłam na ramiona błękitną kurtkę, a na stopy ubrałam czarne baleriny. Przewiesiłam przez ramię czarną torebkę i już miałam wychodzić z pokoju, ale poczułam dłoń, oplatającą mój nadgarstek. Odwróciłam się i wpadłam w ramiona bruneta. Oparłam dłonie o jego klatkę piersiową i spojrzałam na niego. Przyłożył swoje usta do moich, a ja uśmiechnęłam się.
-Naprawdę muszę już iść- wyszeptałam.
-Czekaj, idę z tobą- wyszczerzyłam się na tą wiadomość. Jednak się ugiął. Opuściliśmy hotel i chodnikiem poszliśmy do tej samej kawiarni co wczoraj. Z daleka już zobaczyłam bruneta, siedzącego przy stoliku z przodu. Spojrzałam na Justina, a on posłał mi uspokajające spojrzenie. Westchnęłam i złapałam go za rękę. Mocno ją ścisnęłam i ruszyłam w kierunku stolika. Zajęliśmy krzesła naprzeciw niego.
-Witaj- szepnęłam niepewnie.
-Cześć Abi. Jak się masz?-podniosłam na niego swój wzrok. Na jego twarzy był uśmiech, co dodało mi otuchy.
-Dobrze- odpowiedziałam.- A ty?-totalnie nie wiedziałam co mu powiedzieć, o co go zapytać.
-Tak samo, kochanie- mój żołądek ścisnął się na to ostatnie słowo.
-Masz żonę?-postanowiłam nawiązać jakąkolwiek rozmowę.
-Nie mam-uśmiechnął się ciepło- Mój styl życia mi na to nie pozwala.- od razu spojrzałam na Justina, który siedział z kamienną twarzą.- Szczerze mówiąc, to nie wiem jak Justin może być tak lekkomyślny i narażać cię na to wszystko- pokręcił głową.
-John, zostaw swoje morały na czas, kiedy będziemy sami- mruknął. O nie, robi się nie dobrze.
-Nie ważne. Co zamawiamy?-spytałam. Spotkanie nie wyszło za dobrze
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-O mój boże, to była masakra- jęknęłam i zakryłam twarz dłońmi, gdy weszliśmy do pokoju hotelowego .
-Cóż, nie zaprzeczę- przyznał brunet- On ma dość trudny charakter.
-Mimo to, jednak mam nadzieję, że będzie dobrze- westchnęłam. Justin uśmiechnął się tajemniczo, zanim podszedł do mnie i jednym zwinnym ruchem wziął na ręce. Zaczęłam się śmiać jak najęta. Oplotłam rękami jego szyję i przywarłam ustami do niego.
Brunet nogą otworzył drzwi łazienki i wszedł do niej. Postawił mnie na nogi, aby zdjąć ze mnie bluzkę. Podniosłam ręce do góry, ułatwiając mu to. Moje ciało przeszedł dreszcz, gdy poczułam jego duże zimne ręce na plecach. Przygryzłam jego wargę, a on jęknął mi w usta. Tak strasznie nakręcał mnie. Zaczepiłam ręce o rąbek jego koszulki i zdjęłam mu ją przez głowę. Nie dbałam o to, gdzie ją rzucę.
Oparł mnie o zimną ścianę z kafelek i przeniósł usta na szyję. Złapał mnie za podbródek i uniósł go do góry, ułatwiając sobie dostęp. Jęknęłam, a następnie przygryzłam wargę, gdy poczułam jak ssie i gryzie skórę. Mój oddech zaczynał robić się coraz cięższy. Wplotłam palce w jego włosy, ciągnąc je za końcówki. Jęknął w moją szyję, na co ja zareagowałam chichotem.
Odpiął guzik moich spodni i bez wahania pozbył się ich. W moją skórę uderzyło zimne powietrze. Ponownie przywarł do mnie ustami. Między naszymi ciałami nie było w ogóle przestrzeni. Złapał za moje kolano i uniósł je do góry. Oplótł nim swoje biodro, dając do zrozumienia, że mam na niego wskoczyć. Tak też zrobiłam. Wolnym krokiem poszedł w kierunku prysznica. Wszedł do kabiny i odkręcił kurek z ciepłą wodą. Moje ciało rozluźniło się, czując ciepłą wodę. Brunet sięgnął do zapięcia mojego, już mokrego, stanika. Moje sutki od razu stwardniały, gdy dotknął mnie.
Zeskoczyłam na ziemię i dopiero wtedy dostrzegłam, że Justin jeszcze ma na sobie spodnie. Odpięłam guzik i zsunęłam je  razem z bokserkami. Moim oczom ukazał się, już postawiony, jego penis. Oblizałam usta, zanim objęłam go ręką. Zaczęłam nią jeździć na całej jego długości. Czułam jak staję coraz bardziej mokra. Nie mogłam pojąć co ten chłopak robi, że tak na mnie działa.
Wzięłam główkę jego męskości do ust i zatoczyłam kółko językiem wokół niej. Z ust bruneta uciekł pomruk. Uśmiechnęłam się do siebie i wzięłam go głębiej. Zassałam go, a Justin jęknął po raz kolejny.
Brunet obwinął rękę w moje włosy i podniósł mnie do góry. Jednym ruchem pozbył się reszty mojej bielizny. Złapał mnie za pośladki i uniósł do góry. Oplotłam nogami jego biodra, a on wszedł we mnie gwałtownie. Nabrałam powietrza do płuc, a  zaraz po tym głośno krzyknęłam. Za każdym razem, gdy wypełniał mnie całą swoją długością krzyczałam jego imię. Nie przejmowałam się, że inni ludzie mogą mnie usłyszeć. Niech mi zazdroszczą takiego seksu.
Wbiłam paznokcie w jego ramiona, czując jak mój szczyt zaczyna się zbliżać. Dobrze, że on mnie trzymał, bo zapewne upadła bym, przez moje nogi, które zrobiły się jak z waty.
-O tak, Justin!- krzyknęłam, gdy fala niesamowitej przyjemności rozlała się po moim ciele. Przygryzłam mocno wargę, lecz uwolniłam ją, czując metaliczny smak. Schowałam twarz w zagłębiu jego szyi, kompletnie wykończona. Brunet wykonał jeszcze kilka pchnięć, zanim ze mnie wyszedł i postawił na podłodze Spojrzałam na jego twarz. Uśmiechał się do mnie słodko. Sięgnął po żel pod prysznic i gąbkę. Nalał na nią niewielką ilość i spienił. Jednym ruchem odwrócił mnie do siebie plecami i przyłożył gąbkę do mojego ciała. Wykonywał przyjemne ruchy na całym tułowiu. Odchyliłam głowę na tyłu i położyłam ją na jego ramieniu. Rozchyliłam usta i zamknęłam oczy.

-Myślę, że powinniśmy już wyjść- powiedział, zanim zakręcił wodę i wyszedł z kabiny. Odwrócił się do mnie i podał mi rękę. Załapałam za nią i także weszłam do łazienki. Wzięłam ręcznik i zaczęłam wycierać jego ciało. Spojrzałam z dołu na niego i zobaczyłam to co często widzę- uśmiech. – Widzę, że ty dalej jesteś nienasycona-zaśmiał się. Zmrużyłam oczy, ale nic nie powiedziałam. Justin podłożył jedną rękę pod moje kolana, a druga na plecy i uniósł mnie do góry. Zaśmiałam się i oplotłam ramionami jego szyję. Wszedł do pokoju i rzucił mnie na łóżko. Położył się obok, a następnie zgasił lampkę obok łóżka. Odwrócił się w moją stronę i objął ramieniem w pasie. Na mojej skórze pojawiły się ciarki. Odwróciłam się przodem do niego i przytuliłam twarz do jego klatki piersiowej. Bardzo szybko zasnęłam.
***********************************
Cześć kochani!! Co myślicie o rozdziale? Mam nadzieję, że nie jest zły. Przepraszam za błędy, ponieważ po raz kolejny rozdział pisany na religii xD. Następny rozdział 20 czerwca, jako prezent ode mnie na moje urodziny ;)

4 komentarze:

  1. Super rozdział ale trochę krótki

    OdpowiedzUsuń
  2. no to jebanko pod prysznicem zaliczone, hahaha sorry. świetny rozdział, czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ jesteś szczera xD. Gdy to przeczytałam miałam banana na twarzy, zajebisty kom ;))

      Usuń