środa, 9 lipca 2014

Rozdział dwudziesty trzeci

Wyszłam z pomieszczenia, już przebrana w bikini. Zastałam Justina, który też siedział już przebrany. Wywróciłam oczami i chwyciłam za ręcznik, którym obwinęłam ciało. Brunet spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Wstał i podszedł do mnie. Nim się obejrzałam, przycisnął mnie do ściany. Złapał mnie za biodra i przycisnął do swoich. Jęknęłam mu w usta i uśmiechnęłam się. Uwielbiałam te pocałunki. Objęłam ramionami jego szyję i przyciągnęłam jeszcze bliżej. Dłonie Justina zsunęły się na moje biodra, lekko je przytrzymując. Czułam jak podniecenie zaczyna przejmować kontrolę nad moim ciałem. Pragnęłam go. Wiem, że nie powinnam, ale to było silniejsze ode mnie. Myślę, że jestem  już nimfomanką. 
Justin odsunął się ode mnie, posyłając m cwaniacki uśmiech.
-Myślę, że powinniśmy iść- musnął moje czoło i podszedł do drzwi. Otworzył je i gestem ręki pokazał, bym wyszła. Wywróciłam oczami i złapałam za torbę, która była spakowana na plażę. Zamknęłam drzwi pokoju, a klucz wrzuciłam do torby. Brunet złapał mnie za rękę i poszliśmy na dół. Szybko opuściliśmy hotel, unikając spojrzeń dziewczyn. Na plaży było sporo ludzi. Znaleźliśmy miejsce zaraz obok baru, co było mi na rękę.
-Napijesz się czegoś?-spytałam go, podchodząc do baru.
-Wódka z colą- mrugnął do mnie i rozłożył nasze ręczniki na piaski. Pokręciłam głową i odwróciłam się w stronę barmana.
-Poproszę dwa drinki z colą- rzuciłam bez uczuć. On jedynie zmrużył ma mnie oczy. Parszywa świnia… Oparłam się o blat, oglądając ludzi. Było tu sporo przystojnych facetów i ładnych dziewczyn. Nagle mój wzrok natknął się na Jackoba i wszystkich innych. Jazzy żywo rozmawiała z jakimś chłopakiem, a James zarywał do Demi. Słodkie.
-Twoje zamówienie- usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i posłałam mu uśmiech. Zapłaciłam i wzięłam od niego napoje. Podałam jeden Justinowi, a sama rozsiadłam się na ręczniku.
-Pięknie tu- westchnęłam.
-Zgadzam się z tobą w 100%.- spojrzał na mnie.
-Mogę zadać ci pytanie?-spytałam niepewnie. Brunet bez wahania potrząsnął głowa na znak, że się zgadza- jak z tobą rozmawiałam najpierw nie chciałeś przylecieć, ale gdy wspomniałam, że jest tu też Jackob, to od razu zmieniłeś zdanie, czemu?
-Prosta odpowiedź- wzruszył ramionami.- odkąd cię zobaczył, chciał zaciągnąć cię do łóżka. Wiedziałem, że gdybym nie przyleciał, to znalazł by sposób na to. On nie zawaha się przed niczym- ostrzegł mnie.- a ty jesteś moja- wymamrotał. Uśmiechnęłam się pod nosem słysząc ostanie zdanie.
-Nie mogę uwierzyć, co ta dziwka z tobą zrobiła- westchnęłam. Popatrzył na mnie zdzwiony. – Boisz się cokolwiek poczuć- dokończyłam. Poniosłam się na kolana i nachyliłam nad nim. – Nie bój się tego, nie zranię cię- szepnęłam, zanim musnęłam jego usta swoimi. W moim brzuchu zaszalało stado motyli. Uśmiechnął się i złapał mnie w pasie, przekręcając nas tak, że byłam na dole.  Zaśmiałam się, gdy spojrzał na mnie także z uśmiechem.
-I co teraz zrobisz?-popatrzył na mnie poważnie, a następnie parsknął śmiechem.
-Nie mam za dużego wyboru- stwierdziłam, powstrzymując śmiech. Justin pochylił się i złączył nasze usta w pocałunku. Moje serce zaczęło łomotać, że byłam pewna, że je usłyszał.
-Nie denerwuj się tak, bo zawału dostaniesz-zaśmiał się. A jednak usłyszał.
-Przepraszam-westchnęłam. Czułam jak moje policzki przybierają różowy kolor.
-Hej, kochanie, żartowałem- stwierdził, zanim podniósł się i usiadł na moim ręczniku. Oblizałam usta i spojrzałam na niego. Patrzył w jeden punkt. Też tam popatrzyłam. Jackob i jego przyjaciele uparcie nas obserwowali i szeptali. Jedynie Emily mi pomachała. Uśmiechnęłam się i odmachałam jej. Coraz bardziej zaczynałam lubić tą dziewczynę. Mogłybyśmy być przyjaciółkami.
-O boże, ale to żenujące- jęknęłam i wzięłam łyk swojego drinka. Skrzywiłam się czując palący alkohol w gardle.
-O nie, co ona tutaj robi- szepnął sam do siebie. Spojrzałam jeszcze raz za siebie i zdałam sobie sprawę, że spogląda na Jasmine. Mój żołądek nieprzyjemnie się ścisnął.
-Justin….-zaczęłam, ale nie dał mi skończyć.
-Cicho- mruknął. Zacisnęłam mocno szczękę, widząc jak ta dziwka mu macha. Złość urosła we mnie do niewiarygodnych rozmiarów, gdy on odpowiedział na jej gest. Bez słowa podniosłam się z piasku i otrzepałam z niego. Zarzucając włosy wyminęłam go i ruszyłam ku oceanie. Stanęłam na jego brzegu. Zimna woda zetknęła się ze skórą na nogach, powodując u mnie dreszcze. Nie wiem ile tam stałam, ale była to jakąś chwila. Odwróciłam się i chciałam wrócić na ręcznik, lecz zamiast pustek miejsca zobaczyłam tam Jasmine. Zacisnęłam mocno pięści i podeszłam do nich. Mocno zacisnęłam zęby i zabrałam swoje rzeczy. Przewiesiłam torbę przez ramię i ruszyłam plażą w stronę hotelu. W moich oczach zebrały się łzy. Skoro ta dziwka chciała walczyć, to ja zrobię to po swojemu. Wyciągnęłam telefon z torby i odblokowałam go. Z szybkiego wybierania wybrałam numer Cary i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Cześć suko- krzyknęła żartobliwie.
-Hej  dziwko- zaśmiałam się.
-Co tam u ciebie?-spytała.
-Nawet mi nie przypominaj. Mam mały problem . Ex Justina przyczepiła się do niego, a on jest nią zainteresowany- rzuciłam tonem pełnym pretensji.
-Żartujesz?! A to dupek- syknęła. – Boisz się, że ci go odbierze?-spytała.
-Dokładnie
-Boże, Abi. Kim jesteś? Jesteś modelką do jasnej cholery, a ona kim? Nikim. Bądź pewna siebie.- poradziła- Jeżeli wybierze jednak ją, to jego pieprzona strata. Uwierz nie warto walczyć. Za mało czasu minęło, kochanie. 
-Wiem, ale mi smutno- westchnęłam.- Dobra, muszę kończyć
-zadzwoń znowu- powiedziała, zanim się rozłączyła. Westchnęłam po raz kolejny i schowałam telefon. Nagle w kogoś uderzyłam. Zdezorientowana podniosłam głowę i zobaczyłam wysokiego chłopaka o szarych oczach i jasnych włosach.
-Przepraszam-wymamrotałam.
-Patrz gdzie łazisz- syknął, zanim spojrzał na mnie. Jego twarz rozświetlił uśmiech.- To nie ty jesteś  tą od Biebera- serio? W Nowym Jorku nie zdarzyło mi się taka sytuacja ani razu, a teraz? To absurd. Wszyscy postanowili spędzić wakacje właśnie tutaj, gdzie ja.
-A ty jesteś?-spytałam.
-Oh, Bieber jest tak bezmyślny, że nie ostrzegł cię?-zaśmiał się- Jestem Andrew, skarbie. Spytaj go, na pewno będzie wiedzieć. – przerażał mnie jego ton głosu. W pewnym momencie złapał mnie za obie ręce. W jednym miejscu  obok nadgarstka, a w drugim za przedramię. Syknęłam z bólu i spojrzałam na niego zdzwiona. Kim on do cholery jest, że tak robi?- To tylko namiastka tego, co mogę ci zrobić, zanim przetestuję twoje zdolności- mrugnął do mnie i puścił moją rękę. – Jeszcze się spotkamy- trącąc mnie ramieniem wyminął. W moich oczach zebrały się łzy. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę hotelu. Czułam jak moje ciało się trzęsie. Pobiegłam do hotelu, ale tak naprawdę myślałam, że zaraz upadnę. W górnych kończynach czułam ból spowodowany jego uściskiem.
Łzy zamazały mi cały obraz. Co chwilę kogoś trącałam ramieniem. Szybko wbiegłam do hotelu i windą wjechałam na swoje piętro. Otworzyłam pokój i wbiegłam do niego. Z hukiem zamknęłam drzwi i oparłam się o nie. Zjechałam po nich na samą podłogę i schowałam twarz w dłoniach. Wytarłam łzy i spojrzałam na swoje ręce. Zdążyły już uformować się olbrzymie czerwone plamy. Dupek. Miałam jednak inne zmartwienie, jak ukryć to. Podniosłam się z ziemi i podeszłam do torby. Wyciągnęłam z bluzkę z długim rękawem i szorty. Zabrałam ze sobą rzeczy i poszłam do łazienki. W pomieszczeniu rozebrałam się ze stroju i wskoczyłam pod prysznic. Odkręciłam zimną wodę i pozwoliłam jej spływać bezczynnie po moim ciele. Chwilę posiedziałam tam, aż wreszcie wyszłam i wytarłam ciało. Ubrałam na siebie ubrania i opuściłam łazienkę. Położyłam się na łóżko i spojrzałam w sufit. Nie wiedziałam co miałam zrobić. Nie chciałam pokazywać tego Justinowi…
******************************
Hejka miśki! Jak się macie ? Oto 23 rozdział. Dziwny jakiś, ale chyba nie najgorszy ;)

2 komentarze:

  1. Kurde, na początku on jej mówi, że jest "Jego", a później ma na nią wyjebane, a ona jeszcze za nim biega i 'nie chce go stracić'. To chyba on powinien się o nią starać, a nie na odwrót. Szkoda mi jej, mam nadzieję, że Justin jej nie skrzywdzi... Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń